Historia ogrodu

Początek istnienia naszego ogrodu to 14.04.1969 r. – dzień rozpoczęcia działalności I Zarządu Pracowniczego Ogrodu Działkowego „Energetyk”. Powstał z inicjatywy Związków Zawodowych Elektrowni Blachownia i stał się jako ogród nr 1.

Dom Działkowca ROD “Energetyk” w Kędzierzynie – Koźlu ul. Energetyków 11

Powstały w pierwszej fazie z terenów podmokłych Żabieńca, a po drugiej stronie rzeki Kłodnicy i szlaku kolejowego PKP Kędzierzyn-Opole w latach 80-tych powstał na tym terenie ogród nr 2. Oba te ogrody dzieli droga rowerowa, która prowadzi do pobliskiego Żabieńca – dzielnicy Kędzierzyna. 
W rezultacie tego poszerzenia przybyło kolejnych 34 działek. Razem ROD „Energetyk” posiada zagospodarowanych  93 działki o powierzchni ok. 300 mkażda.

1. CHRONOLOGICZNY PRZEBIEG ZDARZEŃ W PÓŁWIECZNEJ HISTORII OGRODU
DZIAŁKOWEGO ENERGETYK W KĘDZIERZYNIE KOŹLU
  • Lata 1967-68 w Elektrowni Blachownia należącej do Zakładów Energetycznych Okręgu Południowego w Katowicach czyni się starania o założenie ogrodu działkowego. Szereg posiedzeń, debat i dyskusji zaowocowało porozumieniem Dyrekcji Elektrowni z grupą związkowców i służbami Inwestycyjnymi i w wyniku uzgodnień z Lasami Państwowymi, Gospodarką Wodną w Katowicach, władzami terenowymi i służbami geodezyjnymi pozyskano teren bagnisty i podmokły w zlewisku rzeki Kłodnica na Żabieńcu na urządzenie ogrodu o powierzchni 2 ha 28 ar./ Decyzja z dnia 25.05.1969/
    Plan zagospodarowania pozyskanego terenu przewidywał lokalizację ograniczoną trakcją kolejową Gliwice- Opole, pod liniami wysokiego napięcia 110 kv, rzeką Kłodnica w jej końcowym biegu wpadając do rzeki Odry, a osiedlem Żabieniec i Lasami Nadleśnictwa Kędzierzyn. Dojście do ogrodu od strony miasta urządzono przy pomocy kładki przez rzekę, zbudowaną z elementów stalowych podestu i „skoczni” ustawionej wcześniej przy wiadukcie kolejowym.
  • 14.04.1969 to data powstania ogrodu i rozpoczęcia działalności I Zarządu Pracowniczego Ogrodu Działkowego Energetyk w składzie: prezes Wincenty Bidermann Z-ca inż. Dieter Ochott skarbnik Jadwiga Zientara. Teren o powierzchni 2,2820 ha został decyzją Powiatowej Rady Narodowej Wydziału Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Kędzierzynie Koźlu Nr. ZGTII-62/19c/69 z dnia 12.05.69 oddany w użytkowanie nieodpłatne na czas nieokreślony mieszczący się na działce Nr. 16/5 mapa 14. Obecnie Polski Związek Działkowców z trudnościami usiłuje unormować ten stan prawny ogrodu, jako wieczyste użytkowanie. Na tym terenie zorganizowano ok. 55 działek o powierzchni średnio 300 m2. Grunty w klasie VII nie nadawały się do celów uprawowych i rolniczych, ponieważ usytuowane były na terenach bagnistych i zalewowych ze strony rzeki Kłodnica.
  • Sierpień 1969 zawarto pierwsze umowy o przydział działek poszczególnym pracownikom wnioskodawcom z Elektrowni Blachownia. Przydzielono w tym okresie 60 działek ogrodniczych o powierzchni 300 m2 każda nie licząc tych zlokalizowanych w narożach ogrodu. Pomiędzy każdymi z czterech działek dokonano odwiertu i zabudowano studnie czerpalne wody. Działki przydzielono pracownikom według zasady pierwszeństwa zgłoszeń. Po wytyczeniu granic natychmiast zabrano się do zabudowania ogrodzenia, bram i furtek, a także ubikacji wolnostojącej i portierni przy bramie głównej. Wszystkie materiały oraz niektóre prace fachowe wykonano ze środków zakładowych.
  • Lata 70-te Nastąpiła stopniowa likwidacja studni i pomp lokalnych z zamiarem wybudowania kolektora wspólnego wraz z odwiertem i ujęciem wody i zbiornikiem wyrównawczym na ogrodzie. W tym okresie z Nadleśnictwa Kędzierzyn pozyskano oficjalnie teren leśny. W tym okresie sprowadzono dla ogrodu duże ilości dolomitu z Bytomia. Siatka, słupy z rur stalowych oraz beton na ogrodzenie, pozyskano z Elektrowni Blachownia.
  • 1972-76 Zarząd POD Energetyk reprezentowali: jako prezes Wincenty Bidermann, zastępca Eugeniusz Janicki, natomiast skarbnik lek. Jadwiga Szukałowska.
  • 1976-80 Nowo wybrany Zarząd to: Eugeniusz Janicki prezes, zastępca Janusz Hanaj, Jan Czarny sekretarz oraz skarbnik Edeltrauda Górnik. Jako ciekawostkę zanotowano propozycję urządzenia w wybudowanej portierni przy bramie głównej- warzelni wywarów ziołowych do ochrony roślin oraz zabudowanie stosownego pieca węglowego i naczyń do warzelni.
  • 1981-82 rozpoczęto budowę Domu Działkowca na terenie urządzonego ogrodu. W wyniku nieuregulowanej rzeki Kłodnica ogrody zalewane wodą przez tę rzekę, stwarzały określone kłopoty dla działkowiczów. Nie tylko działki zostały zalane, ale także piwnica Domu Działkowca. Podtapianie stało się faktem i co roku w porach wiosennych rzeka wylewała. Dom Działkowca Energetyk został ukończony i przekazany do eksploatacji. Powierzchnia tego obiektu wynosi 150 m2 a kubatura 562,3 m3 z podpiwniczeniem o powierzchni 35,2 m2. Niestety ze względu na podtopienia ze strony rzeki Kłodnica oraz spiętrzeniu na progu w młynie, coraz rzadziej pomieszczenie to jest wykorzystywane i była nawet koncepcja całkowitego jego zasypanie. Planuje się po likwidacji wysypiska odpadów komunalnych teren ten wykorzystać po odpowiedniej adaptacji, jako magazyn sprzętu w miejsce zalewanego podpiwniczenia Domu Działkowca.
  • 1983 Staraniem Dyrekcji Elektrowni i Polskiego Związku Działkowców oraz władz terenowych pozyskano nowy teren w bezpośrednim sąsiedztwie istniejącego ogrodu i decyzją Nr. ZGT- II8224/164/83 z dnia 29.01.1983 na działce Nr. 16/4 mapa 12 o powierzchni 1,1490 ha przydzielono kolejne 37 działek ogrodniczych. Teren obu ogrodów zwiększył swoją powierzchnię do 3,4310 ha. Po regulacji stanu prawnego i pomiarów geodezyjnych teren obu ogrodów wg .księgi wieczystej Nr. 14323 wynosi 3,7372 ha w obrębie Kłodnica na działkach Nr. 2043/1,2,3,4 Pierwsze umowy z działkowiczami spisano w tym samym roku 1983. Każda z działek o powierzchni ok. 300 m2. Obwód ogrodzenia ok. 1.600 mb. Ogród posiada trzy bramy oraz 6 furtek pod zamknięciem. Wjazd ze względu na tereny leśne ograniczony i na podstawie specjalnych przepustek dla działkowiczów umożliwiony. Jeden członek ogrodu posiada tylko jedną przepustkę zarejestrowaną w Straży Miejskiej i Policji. Obecnie jest 92 zagospodarowanych działek o łącznej powierzchni uprawowej 2,7300 ha. Pozostała część powierzchni to tereny potrzeb ogólnych ogrodu ROD Energetyk.
  • 1980-84 W skład Zarządu weszli: jako prezes Eugeniusz Janicki, jego zastępca Janusz Hanaj a sekretarzem został inż. Konrad Kempa.
  • 19.01.1984 zawarto umowę patronacką Nr. 1/84 o stałej współpracy pomiędzy Zakładem Energetycznym Okręgu Południowego w Katowicach reprezentowanym przez dyr. Mgr inż. Zdzisława Wiącka i dyr. Markiem Grabowskim a Wojewódzkim Zarządem Polskiego Związku Działkowców w Opolu reprezentowanym przez prezesa Józefa Szewczuka oraz sekretarza mgr Adama Olszyckiego.
  • 1984 Zaczęto czynić starania o pozyskanie nowego terenu /obok istniejącego/. Uzyskano zgodę i w ten sposób teren naszego ogrodu powiększył się o dalsze 1,1490 ha oraz przydzielono 37 działek każda o powierzchni ok. 300 m2 nie licząc skrajnych i w rogach.
  • 1984-85 Wykonano przy pomocy Elektrowni linię napowietrzną 0,4 kV do zasilania ogrodu z przejściem górą nad rzeką Kłodnica oraz na ogród w wykopie. Przy Domu Działkowca wybudowano złącze kablowe ZK. Linia napowietrzna 0,4 kV z kablem YAKY 4x 70 510 mb oraz słupy ZN-12 oraz kabel oświetleniowy na terenie ogrodu YAKY 4×35.
    Kable do zasilania poszczególnych altanek pozyskano z Elektrowni Blachownia. Zasilanie ogrodu poprowadzono ze stacji trafo przy ulicy Koszykowej.
  • 1984-87 Nowy Zarząd w składzie prezes Eugeniusz Janicki, zastępca Janusz Hanaj, natomiast sekretarz inż. Konrad Kempa skarbnik Urszula Kupka kolejno zarząd zmieniał się. Następnie wybrano nowy gdzie prezesem został Eugeniusz Janicki zastępcą Janusz Hanaj sekretarzem inz Konrad Kempa a skarbnikiem Barbara Surmiak Po śmierci prezesa Eugeniusza Janickiego prezesem został jego zastępca Janusz Hanaj zastępcą zaś inż. Lech Panasiuk a sekretarzem inż. Konrad Kempa a skarbnikiem Barbara Surmiak Księgowość do tej pory prowadzona była w Elektrowni Blachownia a księgową były kolejno: Urszula Kupka oraz Lilianna Mąka
Fot. Ujęcie wodne – zbiornik wyrównawczy
  • 1991-92 Postanowiono wykonać ujęcie wodne z pompą głębinową GA4.16.1.3 Nr. fabr. 381533 ze studnią głębinową 13 m przez firmę Wodrol. Instalacja wodna wykonana z rur stalowych fi 70 -360 mb i fi 32 -160 mb z Elektrowni Blachownia. Jako zbiornik wyrównawczy ciśnieniowy zabudowano również z Elektrowni Blachownia wycofany z eksploatacji z demineralizacji podgumowany o pojemności 20 m3. Taki sam zbiornik zabudowano jako szambo przy Domu Działkowca. Po kilku latach wymieniono rury stalowe na rury z PCV fi 70 a także niesprawną armaturę przy zbiorniku wyrównawczym.
  • 1994 W uzgodnieniu z Wydziałem Ochrony Środowiska urządzono zadaszone wysypisko odpadów komunalnych wraz z posadzką betonową i odprowadzeniem ścieków i rynnami.
  • 1997 Ogród został całkowicie zalany w wyniku powodzi na Opolszczyźnie. Skutki powodzi do tej pory są znaczne i kolejna powódź w roku 2010 dopełniła strat w rezultacie, czego bez wsparcia ze strony władz miejskich czy Opolskiego Zarządu Okręgu ogród nie daje sobie rady w ich usunięciu. Wymiana ogrodzenia zniszczonego powodziami bez dotacji jest w warunkach finansowych małego ogrodu – niemożliwa.
Fot. Widok z wiaduktu kolejowego na zalane działki podczas powodzi w roku 1997.
Na działkach woda sięgała do 1,80 m
  • 2000 Wykonano z pomocą Opolskiego Zarządu zasilanie działek ogrodniczych z istniejących słupów oświetleniowych przez zabudowanie na nich podrozdzielni, z częściową wymianą kabli. Nowy Zarząd: prezes Janusz Hanaj zastępca inż. Konrad Kempa sekretarz inż. Lech Panasiuk skarbnik Małgorzata Olejnik
  • 2003 Powołano nowy zarząd w skład, którego weszli, jako prezes Tadeusz Szczepański, jako zastępca inż. Konrad Kempa sekretarz Krystian Szczyrba zaś skarbnikiem została Zdzisława Barszcz.
  • 2010 Po 20 tu latach eksploatacji w wyniku zapiaszczenia i zamulenia zaszła konieczność wykonania nowego ujęcia wodnego i wymiany pompy głębinowej wraz z ogrodzeniem. Zbiornik wyrównawczy pozostał dotychczasowy. Wymieniono także armaturę przy tym zbiorniku.
  • 2013-17 Zmiana składu Zarządu. Prezesem został Marian Sawicki natomiast zastępcą Zbigniew Wilk II zastępcą inż. Konrad Kempa, a sekretarzem Piotr Gadziński skarbnikiem Zdzisława Barszcz. W tym okresie wobec zmian strukturalnych w Polskim Związku Działkowców ogród nasz dokonał szeregu zmian ustawowych. Zmieniono politykę finansową i rozliczeniową. Zmieniono system finansowania przedsięwzięć inwestycyjno remontowych i wydatków ogrodu. Nowe przepisy zobligowały Zarząd do przeprowadzenia modernizacji zasilania ogrodów w energie elektryczną, rozliczenia z tytułu zużycia, zasilania domu Działkowca, wymiany ogrodzenia, likwidacji dotychczasowego wysypiska odpadów komunalnych, wprowadzenia nowego systemu składowania odpadów i rozliczeń z Czystym Regionem, sporządzenie planu zagospodarowania terenu ROD Energetyk i rozliczenia działkowiczów stosownie i odpowiednio do zajmowanej powierzchni użytkowej. Uporządkowanie własności terenu ogrodu z Nadleśnictwem, Gospodarką Wodną i władzami terenowymi.

Na przestrzeni 50 letniej historii ogrodu tylko kilka razy udało się nam załatwić skromne dotacje z Opolskiego Zarządu. Obecnie czynimy starania o uzyskanie dotacji na ogrodzenie terenu na zasilanie ogrodu Nr.2 w energię elektryczną wraz z wymianą złącza kablowego z wyprowadzeniem go z piwnicy permanentnie zalewanej na zewnątrz oraz złącza kablowego ZK głównego dla Tauronu.

  1. WSPOMNIENIE CZŁONKA I ZAŁOŻYCIELA OGRODU DZIAŁKOWEGO ENERGETYK W KĘDZIERZYNIE KOŹLU WPISANE NA TRWALE W PÓŁWIECZNĄ HISTORIĘ I W ANNAŁY DOKUMENTACJI OGRODU I POLSKIEGO ZWIĄZKU DZIAŁKOWCÓW
    Historia ogrodu działkowego Energetyk w Kędzierzynie-Koźlu i moje w nim zaangażowanie

A więc pół wieku temu w roku 1967 w Elektrowni Blachownia na placu budowy Elektrociepłowni III wre praca. Gorączkowe prace wykończeniowe,. Turbiny z Elbląga i kotły z Raciborza przygotowane do rozruchu, a działacze związkowi razem z pionem inwestycji i Dyrekcją Elektrowni debatują nad założeniem Pracowniczego Ogrodu Działkowego. Wynikiem tych debat było zawarcie porozumienia Dyrekcji ze związkowcami w tej sprawie. Nazwa nie podlegała dyskusji. Energetyk to hasło spontanicznie i jednogłośnie wybrzmiało z ust debatujących. Miałem honor, zaszczyt i obowiązek służbowy z polecenia Dyrekcji inwestycji reprezentować pion inwestycji. Dyrektorem naczelnym Elektrowni był w tym czasie inż. Mieczysław Jedynak a związki
reprezentował Wincenty Bidermann. W mieście Architekturę reprezentował inż. Tadeusz Buczma oraz inż. Wawrzynowicz.
Podpisane porozumienie dało początek założenia ogrodu a plan zagospodarowania terenu przewidywał lokalizację ogrodu na terenach podmokłych i bagnistych na Osiedlu Żabieniec, ograniczonych traktem kolejowym Gliwice – Opole z jednej strony a lasami Nadleśnictwa Kędzierzyn Koźle i rzeką Kłodnica w jej końcowym biegu, wpadając do Odry z drugiej strony. Rzeka Kłodnica należy do Administracji Gospodarki Wodnej w Katowicach do Oddziału w Gliwicach. Teren ogrodu zgodnie z planem zagospodarowania opracowany przez inż. Tadeusza Buczmę i mapami geodezyjnymi wytyczono a kładkę przez rzekę- jedyne dojście do ogrodu zbudowano z elementów stalowych podestu i skoczni ustawionej wcześniej przy wiadukcie kolejowym. Jako przedstawiciel Inwestycji Elektrowni brałem udział w pracach przygotowawczych do przejęcia terenu, urządzenia, wytyczenia granic ogrodu i jego ogrodzenia.
Po upływie kilku lat i ja zdecydowałem się nabyć działkę na tym ogrodzie. Stałem się posiadaczem działki ogrodniczej Nr. 89 o powierzchni 300 m2 i do dnia dzisiejszego ją uprawiam. Wybudowałem altankę murowaną, oczko wodne, kompostownik, namiot foliowy oraz betonowe ganki. Niemal od zarania, jako członek POD Energetyk uczestniczyłem aktywnie w pracach i w Zarządzie, jako członek Zarządu, Sekretarz lub jako vice prezes POD a potem po reorganizacji, jako v-ce prezes ROD Energetyk. Obecnie, jako członek Zarządu i II v-ce prezes.
W okresie półwiecza istnienia ogrodu udało się przeprowadzić szereg inwestycji i modernizacji a dwukrotne powodzie ta z roku 1997 i ta druga nieco mniejsza z roku 2010 dały się nam we znaki i do dziś dnia borykamy się z usuwaniem skutków tych powodzi. Powodzie i klęski żywiołowe z tym związane dotknęły nasz ogród. Początkowo ogród
zalewany był przez rzekę Kłodnica a następnie powodzie ta pierwsza gigantyczna w roku 1997 i druga w roku 2010. Na mojej działce woda sięgała mi po szyję.

Ponieważ teren, na którym znajdują się nasze ogrody jest na obniżeniu i w dole, więc wodę, która wdarła się na nasz ogród trzeba było wypompowywać. Straty i koszty nie do udźwignięcia i bez jakiejkolwiek pomocy finansowej i wsparcia ogród musiał się zmierzyć z tym problemem i je pokonać.

Zacznę, więc od budowy w roku 1981 Domu Działkowca Energetyk, ubikacji wolnostojącej i portierni a także dróg dojazdowych i alejek łącznie z ogrodzeniem i bramami i furtkami. Zorganizowano potem ogród Nr. 2 w sąsiedztwie istniejącego, jedynie droga szutrowa a dzisiaj asfaltowa na Os. Żabieniec, dzieliła nasze ogrody Nr. 1 i Nr. 2. Wybudowano potem linię napowietrzną O,4 kV nad rzeką Kłodnicą oraz w ziemi do zasilania w energię elektryczną obu ogrodów i altanek. Wybudowano kolektory wodne oraz odwiert studni głębinowej z pompą głębinową i zbiornikiem wyrównawczym o pojemności 20 m3 wraz z ogrodzeniem. Urządzono legalne wysypisko odpadów komunalnych oraz przeprowadzono modernizację zasilania w energię elektryczną działek ogrodniczych i altanek. Urządzono także plac zabaw dla dzieci i wyposażono Dom Działkowca w wodę, szambo, energię elektryczną, sprzęt i meble. W piwnicy zabudowano pompę do odprowadzenia wody zalewowej ze strony rzeki Kłodnica a także w wyniku powodzi. Dopóki funkcjonowały ogrody, jako Pracownicze Ogrody Działkowe większość środków jak również prac i dostaw pochodziło ze środków zakładowych. Zorganizowano z pomocą Opolskiego Zarządu księgowość zintegrowaną dla naszego ogrodu.
Na polecenie Zarządu opracowałem ostatnio plan zagospodarowania terenu, wraz z obmiarem działek i infrastruktury ogólnej, łącznie z planem w skali 1:1000 i 1:500.

W ciągu mojej 40 letniej działalności działkowej miały miejsce przeróżne zabawne, dziwne, niemiłe i ciekawe zdarzenia… W początkowym okresie w latach siedemdziesiątych sąsiad mój Antoni trzymał na działce kurę. Opiekował się nią w sposób wyjątkowy, a kiedy huczką pielęgnował swoje grządki kura nie odstępowała go na krok. Była szczęśliwa, bo trafiały jej się smaczne kąski jak dżdżownice, robaki, muszki i inne stworzenia. Zenek zaś sąsiad z naprzeciwka hodował w swoim chlewiku świnię. Pewnego razu poprosił mnie abym zestawił kocioł z paszą z pieca i w momencie zdejmowania poczułem, że nie utrzymam tego kotła w ręku, ze względu na zbyt gorący uchwyt i nagle upuściłem kocioł z całą zawartością i wrzątek tego wywaru oblał mi nogi i wlał się do butów gumowych. W rezultacie tego oparzenia znalazłem się w szpitalu i długo leczyłem rany oparzeniowe. W okresie budowy altanki na moim ogrodzie, pewnego razu traktorem przywiozłem belki do konstrukcji dachu i w momencie ich wyładowywania stopy zsunęły się z tych belek i upadłem wprost do tyłu na głowę, uderzając jednocześnie o leżące rury stalowe. Straciłem przytomność, a ocknąłem się w pozycji klęczącej na ziemi, na tych rurach. Pobiegłem natychmiast do Szpitala, a tam zaopatrzono mnie odpowiednio i wróciłem z szumem głowy do domu. Kiedyś podczas budowy oczka wodnego, postanowiłem na taczce z kołem gumowym przewieźć kilka worków cementu i piasku. Kiedy na zakręcie nagle wywróciłem się z taczką, upadłem na głowę i długo nie mogłem dojść do stanu równowagi. Ze względu na ciągłe zalewanie wodą deszczową studzienki, postanowiłem przedłużyć jej daszek blachą ocynkowaną. Po wykonaniu opierzenia, nagle nie pamiętając o tej modernizacji podbiegając przeciąłem sobie czubek głowy i intensywny wylew krwi nie mogłem zatrzymać. Pobiegłem do sąsiada, który zawiózł mnie do Szpitala, gdzie opanowano wylew i długo potem byłem leczony, ponieważ rana nie zasklepiała się. Używam polocard, po którym krew nie krzepnie, i każdorazowe skaleczenie się jest dla mnie problemem.
W sąsiedztwie mojej działki dwóch sąsiadów od lat miewało między sobą sprzeczki, zatargi i nieporozumienia. Pewnego razu te nieporozumienia sięgnęły zenitu, bo kłótnia o przyłącze wodne doprowadziła jednego z nich do odcięcia dopływu wody do sąsiada. Ten drugi nie został mu dłużny i w nocy oblał jego altankę zużytym olejem, a w momencie próby naprawienia usterki na przyłączu wodnym doszło do scysji i do próby załatwienia sporu szpadlem. Tylko nasza interwencja doprowadziła do czasowego uspokojenia. Sąsiad z drugiej strony, młody człowiek często urządza sobie wraz z przyjaciółmi na swojej działce imprezy suto zakrapiane alkoholem. Interwencje nie pomagały, aż trzeba było użyć interwencji straży miejskiej i policji. W pobliżu mojej działki któryś z sąsiadów permanentnie kisi na działce pokrzywy dla oprysków ekologicznych i kurzeniec w beczce. Efektem tych operacji fetor roznosi się po całym ogrodzie i jest nie do zniesienia. W mojej budce lęgowej zadomowiły się szerszenie i były uciążliwe dla otoczenia. Próbowałem usunąć je, ale bez rezultatu. W końcu odważyłem się całą tę budkę lęgową zrzucić na ziemię i otwory zalepić pianką klejową.
W mojej altance na strychu od lat gnieżdżą się jakieś nieznane mi zwierzęta. Nawet po odchodach nie mogę rozeznać, co to za goście są na górze. Nie mam sposobu na ich eksmisję. Jako członek Pracowniczego Ogrodu Działkowego a obecnie Rodzinnego Ogrodu Działkowego, jako przedstawiciel Zarządu przez dziesiątki lat uczestniczyłem w organizowaniu przedsięwzięć inwestycyjnych i modernizacyjnych a także imprez jak dożynki i inne spotkania i w walnych zebraniach sprawozdawczych i wyborczych. Reprezentowałem wielokrotnie nasz ogród corocznie na forum Opolskiego Okręgu PZD. Pielęgnacja mojej działki Nr. 89 kładła się cieniem, wobec nawału obowiązków służbowych.
Za całokształt mojego zaangażowania w pracach ogrodu ROD Energetyk zostałem wielokrotnie wyróżniony dyplomami oraz medalami „Zasłużony Działkowiec” czy „Krzyżem Zasługi” brązowym i srebrnym a także „Zasłużony Opolszczyźnie”.
Darząc mnie wieloletniego działacza zaufaniem, walne zebranie członków wybrało mnie po raz kolejny do pracy w Zarządzie ROD Energetyk, z czego jestem dumny, zapewniając wyborców o moim maksymalnym i skutecznym zaangażowaniu w działalność tego ogrodu.

3. FELIETON Z HUMOREM, CZYLI RELAKS NA DZIAŁCE PRZEZ CAŁY ROK

Jest zima, śniegiem spowity świat. Mgła otuliła sadzią gałązki tuje i krzaki. Czuć, że zbliża się odwilż i niebawem wiosenne słońce zaiskrzy na ostatnich płatkach śniegu. Niecierpliwię się, bo stęskniony za moją działką liczę dni, aby wybrać się na ten skrawek zielonej ziemi, który jest ostoją ciszy, spokoju i zachwytu nad pięknem przyrody. Wybrałem się, więc na moją działkę a na ścieżkach ujrzałem wybijające się spod pierzynki śnieżnej przebiśniegi, krokusy, zawilce i przylaszczki. Jeszcze tylko kilka dni a wiosenne roztopy odkryją zieleń w jej anemicznych kolorach. Namiot foliowy uszkodzony przez mrozy i wiatry niestety wymaga naprawy. Chwasty i susze pozostały po jesiennych zbiorach usunąłem a uszkodzoną folię wymieniłem. Spulchniłem ziemię i w ten sposób namiot przygotowany jest do wiosennych zasiewów i sadzeń.
Rzeczywiście u progu wiosny śniegi ustąpiły i mogłem ponownie wybrać się na moją działkę. Zanim przekroczyłem furtkę działkową stwierdziłem uszkodzenie zamknięcia. Niestety na mojej działce były odwiedziny złodziei. Sprawdzam, co zginęło i co zostało uszkodzone. Niewiele śladów włamania. Zamknięcia naprawiłem, przewody elektryczne poucinane wymieniłem. W altance na strychu dało się słyszeć harce i odgłosy bliżej nieokreślonych stworzeń futerkowych. To jak zwykle chyba te nieznośne i niesforne łaski. Tylko którędy weszły na moją posesję i do altanki. Smród, przecieki moczu i fetor roznoszący się dookoła. Koty bezpańskie polubiły oddawać swoje ekstrementy na mojej wycieraczce, albo wygrzewać się w tunelu foliowym. Przeganiam je, ale bez większych sukcesów, ponieważ jest ich coraz więcej, bo inni je dokarmiają, zamiast oddawać do schroniska.
Jeszcze na kilka dni przed pierwszym dniem wiosny, kiedy zrobiło się zielono, wybieram się na moją działkę i co ujrzałem? Po listopadowych dębowych „otrzęsinach” cała działka pokryta jest grubą warstwą liści i żołędzi, ponieważ sąsiaduję z dorodnym dębowym drzewostanem, należącym do Lasów Państwowych. Interwencje w sprawie zachowania przepisowej odległości rosnących w lesie drzew, jak i skrócenia gałęzi i odnóg nie skutkują, więc muszę walczyć z tą inwazją. Spalanie nie wchodzi w rachubę, bo jest zakazane, więc najczęściej i ze złością oddaję wszystko lasom z powrotem, przerzucając przez ogrodzenie.

Oczko wodne uwolnione od lodu muszę też oczyścić z liści grubo zalegających na dnie. Na trawniku ukazały się pierwsze krecie kopce, a dziki nocą poryły mi alejkę, szukając pędraków i żołędzi. Z wiosną muszę też zadbać o pierwsze siewy i sadzenia na wcześniej przygotowanej glebie. Praca na działce zaczyna się. Nie ma wyjścia. Na moim trawniku i na bocznych alejkach pojawiły się znów te cholerne mlecze i zaczęła się walka z nimi od zarania, bo kiedy zamienią się w „dmuchawce” to koniec. Krzewy agrestu, porzeczek, borówek obskubane przez ślimaki. Przepikowana sałata też podziurawiona. Zaczyna się walka z tymi oślimaczałymi stworzeniami. Ogrodzenie i inne elementy stalowe popstrzone rdzą, więc do roboty. Zedrzeć trzeba „do żywego” farbę i pomalować. Nornice zaczynają budować swoje tunele a myszy w altance szukają miejsc na swoje nory. Puszczono wodę i z kranów nieszczelnych wycieka woda. Wąż też dziurawy i przetarty i trzeba go naprawić. Ilekroć wchodzę na moją działkę, koty wygrzewają się w słońcu, a pod altanką na wycieraczce zostawiają swoje ekstrementy, zaznaczając w ten sposób swój rewir.” Z duszą na ramieniu” idę na działkę, bo od kilku dni niskie temperatury i opady znów skuły lodem rozkwiecone drzewa. Było pięknie, jak w raju, kiedy obficie sypnęły kwiatami. Okazało się, że mróz złowieszczy i zdradziecki zrobił swoje. Nie będzie smacznych owoców tego lata. Mszyce, jest ich bez liku, a po zimie opryskiwacz pozatykany i znów robota. Chwasty, chwasty, które najszybciej pojawiają się i rosną. Opryski, wapnowanie drzewek a co, to musi być przed sezonem zrobione. Wyłażą z ziemi bez potrzeby osty, pokrzywy, mięta i perze.

Lato upragnione, oczekiwane lato, więc wybieram się na moją działkę, aby zażyć relaksu i odpoczynku. Na skoszonej przed chwilą trawce, rozkładam swój leżak, aby „uciąć sobie komara”. Wpierw na mój palec siada ważka i długo mi się przygląda, potem atakuje mnie chmara muszek kąsających boleśnie moje ciało. Niewidoczne, mikroskopijne a tak dokuczliwe stworzenia. Pod wieczór atakują komary. Nie ma spokoju. Nagle bęc i leżę na trawniku, bo leżak się rozleciał. Na zagonach znikają posadzone
roślinki, bo turkucie podjadki zaczynają swoje posiedzenie i wyżerkę.
Burza z piorunami wypędza mnie z mojej działki, a do domu daleko. Na dodatek dach altanki dziurawy i przecieka. Do altanki z zewnątrz wlewa się woda. Nawałnica z wichurą zrywa parasol i folie w namiocie. W budce lęgowej dla ptaków i w szczelinach altanki zagnieździły się szerszenie i osy. Na pomidorach pojawiły się plamy zarazy ziemniaczanej a na winogronach jakiś dla mnie nieznany parch i pomarszczenia liści. Kolce na agreście i różach ranią do krwi moje ręce. Wiciokrzew nad wejściem rozrósł się do gigantycznych rozmiarów, że nawet utrudnia wejście. Winogronowe wąsy przechodzą na sąsiednie drzewa i krzewy. Takie jest lato ,a miało być relaksowo, błogo i przyjemnie. Spadające i robaczywe owoce ścielą się gęsto na trawie, gniją i zapełniają mój kompostownik. Usunięte chwasty uzupełniają jego pojemność. Winogrona dojrzałe atakowane są przez szpaki i inne ptaki. Nie zdążyłem ich zebrać. Jednego dnia chmara zleciała się i było po zbiorach, a zanosiło się na obfitość. Leżak znów rozkładam, aby odpocząć. Zasypiam, ale budzą mnie jakieś bąki, komary, trzmiele i te małe wredne muszki. Nogi moczę sobie w misce a z węża leci tylko brudna i lodowata woda.

W jesieni może odpocznę. Odwiedzam swoją oazę spokoju i relaksu i co widzę? Znów te dębowe liście i żołędzie spadające z hukiem na zadaszenie mojej altanki i na działkę. Jest wilgotno, ponuro i zimno, więc o leżakowaniu nie ma mowy. Gdzie ta polska złota jesień? Zamiast odpocząć i zażyć relaksu – do roboty działkowiczu do roboty! Przygotować trzeba działkę do zimy, która niebawem się pojawi. Pierwsze przymrozki, mgły i opady i po sezonie.

Działka moje hobby, działka śpi pod pierzynką puchu śnieżnego, bo przecież „Marcin na białym koniu przyjeżdża” jak mówi staropolskie przysłowie ludowe. Zima! – zbliża się Boże Narodzenie. Znów odwiedzam swoją działkę, ale wpierw kominek rozpalam i moją wędzarnię. Przy ogniu można wytrzymać. Przygotowane wcześniej w zalewie mięso, zawieszam na hakach wędzownika. Z rozrzewnieniem i nostalgią odwiedzam moją działkę i myślę sobie, że w przyszłym sezonie zażyję wreszcie relaksu.

Tak wyglądają moje cztery pory roku na działce
w rodzinnym ogrodzie działkowym „Energetyk” w Kędzierzynie Koźlu.

4. RODZINNY OGRÓD DZIAŁKOWY

Rodzinny ogród działkowy
Dla rodziny i dla wdowy,
Jest oazą i ucieczką,
Od zmartwień, kłopotów i trosk.
Chwile wytchnienia, spokoju
Daje działka w chwilach znoju.
Wybieramy się z rodziną,
By powąchać dymek z grilla.
Chwasty usunąć i perze,
Usunąć je „w dwa pacierze”
By móc sobie pogrilować,
I antałka posmakować
W smutku do domu wracamy,
W nadziei, że o nią zadbamy,
Bo przecież ci ona nasza,
Rodzinna, urocza, własna.

5. FRASZKA NA MOJĄ DZIAŁKĘ

Na działce jest fajowo,
Zielono i majowo,
Na trawie dużo mleczy,
Syrop z nich nas uleczy,
Radośnie jest z rodziną,
Nacieszyć się rośliną,
Kwiaty powąchać i bzy,
Wieczorem podziwiać ćmy,
Komary straszyć ofem,
Zapachy wyczuć nosem,
Zamiast odchwaszczać i pielić,
Wolę się w słońcu opalić
Posłuchać odgłosów wiosny,
Kolejny mój dzień radosny,
Spędzić na mojej działce,
A nie w domu przy pralce.
Róże zerwać dla żony/mamy/
Będę wtedy ucieszony/ radością napawany/
Że z działki jest pożytek,
Mój jedyny dobytek,
Rodzinny ogród działkowy,
Przysporzyć szczęścia gotowy.

6. PIOSENKA NA MELODIĘ CZERWONE RÓŻE MAJKI JEŻOWSKIEJ

Refren:
Czerwone róże ,maki są
Na mojej działce już
Działka jest rajem mym
Na działce fajnie jest /bis/

1) Rodzinny ogród fakt
Na działce kwiaty, perz,
Mam malin pełen kosz,
Relaks prawdziwy masz
Refren: Czerwone róże, maki …
2) Cieszy mnie wina smak,
Wypijam pełen dzban,
Na co dzień i na fest,
Bo z mojej działki jest.
Refren: Czerwone róże, maki…
3) Gdy handrę w domu mam
Na działkę idę sam,
Tam jestem sobie pan,
Z przyrodą za pan brat.
Refren: Czerwone róże, maki…
4) Cztery pory roku,
Od świtu do zmroku,
W zieleni żyję tam,
Swobodę, wolność mam.
Refren: Czerwone róże, maki…
5) Pracy na działce moc,
Gwiezdna jest każda noc,
Relaksu zażywam,
Mam świeże warzywa.
Refren: Czerwone róże, maki…
6) Mój ogród działkowy,
Bajeczny, zielony,
Oaza spokoju,
Ucieczka od znoju.
Refren: Czerwone róże, maki..
7) Bez działki nudno jest
Działka to sensu treść,
Z naręczem pełnym róż,
Wracam do domu już
Refren: Czerwone róże, maki…

7. MOJA DZIAŁKA W FOTOGRAFII